Dietetyk w ciąży – moje luźne przemyślenia

Dietetyk w ciąży - moje luźne przemyślenia - banner

Zanim zaszłam w ciążę, wyobrażałam sobie jak to będzie. Miałam silne postanowienie, by ćwiczyć i odżywiać się jak najzdrowiej – nie chciałam pozwalać sobie na jakiekolwiek odstępstwa. Miało być idealnie. Na samą myśl o pizzy czy białej bułce robiło mi się źle. Dlaczego? Bo chciałam jak najlepiej zadbać o Maleństwo. Byłam tak mocno „zafiksowana”, że nie dopuszczałam do siebie myśli, by jeść coś mniej zdrowego… Kiedy podczas konsultacji w gabinecie czy na skypie ciężarne kobiety skarżyły się na zachcianki, nie potrafiłam ich zrozumieć (starałam się, ale było to trudne). Myślałam: „pewnie to tylko wymówka… najłatwiej powiedzieć, że to zachcianka i odpuścić zdrową dietę. Przecież wystarczy się zmusić i „tego czy tamtego nie jeść”.” Ciśnienie mi skakało, kiedy widziałam Panie z brzuszkiem, które pozwalały sobie na picie kolorowych napojów, zajadanie się pizzą czy frytkami. Oj jak się myliłam…

Przez pierwsze miesiące ciąży było ciężko. Prawie codziennie „przytulałam się z WC”. I to nie tylko rano. Mdłości i wymioty towarzyszyły mi całymi dniami. Nie mogłam patrzeć na surowe warzywa (a przecież zawsze tak bardzo je lubiłam…) i uwierz chciało mi się płakać… Ba, przepłakałam kilka dni. Czułam się beznadziejnie. Wiedziałam, że zdrowa dieta jest bardzo ważna dla rozwoju Dzieciątka, a nie byłam w stanie jej utrzymać w 100%. I to mnie przerażało. Tak jakby straciłam kontrolę nad sobą. Starałam się jeść jak najlepiej, ale co jakiś czas miałam olbrzymią ochotę na mniej zdrowe produkty. To było tak silne uczucie, że dopóki czegoś nie zjadłam (albo chociaż nie skubnęłam), nie mogłam przestać o tym myśleć. Paranoja! Kilka razy mój Mąż biegł do budki pod blokiem po frytki. Bułka pszenna z serem i ketchupem na śniadanie? Nie ma problemu. Najlepiej kilka dni pod rząd…
Powiesz pewnie: co to za dietetyk, który tak jada. No właśnie… wtedy też się nad tym zastanawiałam. Okazuje się, że dietetyk to też człowiek i dopiero teraz to rozumiem. Nie można oceniać innych, dopóki nie jest się w ich sytuacji…

Na szczęście poza tymi niezdrowymi zachciankami, miałam ochotę na produkty zdrowsze:

  • piłam duże ilości soku z buraków -„chodził” za mną dzień w dzień,
  • zielone, wyciskane soki – mamy w domu wyciskarkę wolnoobrotową, która nie raz mnie ratowała,
  • sok wyciskany z marchewek i pomarańczy,
  • sok pomidorowy albo wielowarzywny- bywały dni, gdy potrafiłam w ciągu godziny wlać w siebie kilka buteleczek/ karton,
  • świeże owoce,
  • zupy krem – robiłam je z czego się dało: z brokułów, białych warzyw, z cukinii, z pora i ziemniaków,
  • dania z kuchni tajskiej – wszelkiego rodzaju curry na mleku kokosowym,
  • smoothie, smoothie bowl i koktajle.

Co dziwne, prawie w ogóle nie ciągnęło mnie do słodkiego. Jadałam od czasu do czasu gorzką czekoladę, czy domowe słodkości, ale nie sprawiało mi to większej przyjemności (tak, jak przed ciążą). No może poza kawą mrożoną z lodami 🙂 Podczas wakacji kilka razy się pojawiła, bo nie potrafiłam jej sobie odmówić.

Od czwartego miesiąca ciąży (czyli od II trymestru) zachcianki znacznie osłabły. Staram się dbać o to, by mój jadłospis był jak najbardziej urozmaicony, jem sporo warzyw (nareszcie mogę 🙂 ), dobrej jakości mięso, jaja, tłuszcze, owoce, kasze, makarony, pieczywo żytnie. Włączyłam też nabiał (na nowo pokochałam domowy twaróg ze szczypiorkiem). Bardzo długo unikałam przetworów mlecznych (ze względu na to, że moja skóra i jelita źle reagowały), a teraz mogę powiedzieć, że nawet mi służą. Sporadycznie pozwalam sobie na coś więcej, ale najgorsze za mną 🙂
Szczerze mówiąc teraz już nie uważam żeby to było coś złego. Powtarzam sobie: wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem. Moja głowa dzięki temu odpoczywa. Wiem, że na codzień robię wszystko co mogę, by Maleńka była zdrowa.

Apel do przyszłych Mam: kochane Kobiety! Jeśli podczas ciąży macie ochotę na coś mniej zdrowego, to pozwólcie sobie na to od czasu do czasu. Wasz komfort psychiczny jest bardzo ważny! Nie ma nic gorszego niż zestresowana ciężarna. Starajcie się dbać o dietę, ale nie dajcie się zwariować 🙂

Znajdziesz w nim aż 50 prostych przepisów z niskim i średnim ładunkiem glikemicznym.

eBook dostępny jest również w wariantach z jadłospisami: 1600 kcal, 1800 kcal lub 2000 kcal.

8 komentarzy do “Dietetyk w ciąży – moje luźne przemyślenia”

  1. Ja miałam wielki apetyt na pomarańcze i mandarynki (jadłam je kilogramami). No i z takich grzeszków, lody czekoladowe jedzone nocą. A Julcia urodziła się śliczna i zdrowa

    Odpowiedz
  2. Proszę mi powiedzieć, ile kobieta powinna przytyć w zdrowej ciąży? Jestem w 22 Tc i mam na + 7 kg. Zastanawiam się czy to nie za dużo. Staram się odżywiać racjonalnie, tylko tak jak już ktoś napisał pochłania kilogramami mandarynki

    Odpowiedz
    • Przede wszystkim trzeba pamiętać, że przyrost masy ciała mamy to nie tylko tkanka tłuszczowa, ale też powiększająca się macica, zwiększająca się objętość krwi, wody płodowe, łożysko i rosnące Dziecko 😉 U kobiet z prawidłową masą ciała może przybyć nawet 16-18kg 🙂 Jeśli jada Pani racjonalnie, dba o siebie i do tego prowadzi aktywny tryb życia byłabym spokojna 🙂

      Odpowiedz
  3. Ja od 6 tygodnia do jakiegoś 11 tyg nie mogłam patrzeć na świeże owoce i warzywa, tylko je widzialam i robiło mi się niedobrze. Przez 5 tygodni mogłam jeść tylko białe bułki- najlepiej z masłem. Teraz zaczynam 13 tyg i dopiero do jadłospisu wprowadzam zdrowe rzeczy. Położna powiedziała, żebym się nie martwiła, jadła to na co mam ochotę

    Odpowiedz

Dodaj komentarz